piątek, 3 sierpnia 2018

Po co mi mózg, skoro mam dres?


Intrygujący tytuł, prawda? Tekst ten pojawia się w moich wspomnieniach z dzieciństwa, a umieszczony był na jednym z garaży naprzeciwko mojego przystanku na katowickim Brynowie. Napis pochodzi z czasów, gdy po polskich miastach poruszali się jeszcze tzw. Dresiarze. Treść tej deklaracji, choć będąca przekorą, całkiem dobrze charakteryzowała tę subkulturę. Noszenie samego dresu było według dresiarzy wystarczającą zaletą przykrywającą potrzebę myślenia – nie muszę być inteligentny, gdyż to, że mam dres budzi respekt i strach.



Co ciekawe, podobny mechanizm i przeświadczenie można zaobserwować w części firm, które są na etapie, lub zaraz po wdrożeniu metodyk zwinnych, najczęściej SCRUMa. Wiele organizacji wyposaża się w zwinność tylko dlatego, że bycie zwinnym jest na czasie, jest modne i firmy te implementują różne zasady nie zastanawiając się, jaki jest ich cel, jaką niosą ze sobą wartość i obowiązki. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że jeżeli weźmiemy pierwszych 10 z brzegu organizacji deklarujących zwinność i zapytamy pracowników tych organizacji, jaki cel ma dzienne spotkanie (Daily Standup) to połowa z nich będzie miała problem z sensowną odpowiedzią na to pytanie. A to tylko Daily – gdzie reszta procesu? Oczywiście subiektywnie strzelam, natomiast chcę w ten sposób wskazać problem.

Podczas wdrażania w swojej organizacji metodyk zwinnych, a następnie podczas utrzymania tych metodyk, należy nieustanie tłumaczyć całej organizacji, dlaczego stosujemy taki proces, a nie inny, jaką wartość niesie to, czy inne spotkanie, po co jest ta czy inna rola i należy się upewniać, że organizacja to rozumie. Sam fakt wdrożenia metodyki SCRUM najpewniej nie przyniesie oczekiwanych efektów. Jeżeli chcemy tworzyć produkt najlepiej dopasowany do klienta, dobry jakościowo, zarabiający, to cała organizacja musi wytworzyć, a następnie pielęgnować zwinny mindset.

Dobrze, tylko jak to zrobić? Jeżeli organizacja decyduje się wdrożyć zwinne metodyki to jednym z pierwszych, minimalnych warunków, jakie musi spełnić jest upewnienie się, że ma w swoich szeregach osoby znające przynajmniej podstawy teoretyczne tej metodyki, które interesują się zwinnością, nieustannie poszerzają swoją wiedzę i szlifują zwinny mindset (udział w spotkaniach, konferencjach, bieżące śledzenie blogów, serwisów etc.). Jeżeli nie zgromadzi się takiej grupy ludzi lub ludzi, którzy chcą stać się taką grupą, to wdrożenie metodyki może być nieskuteczne. Nieposiadanie takiego zestawu specjalistów nie jest niczym niespotykanym, dlatego w takiej sytuacji warto w swoich procesach rekrutacyjnych uwzględnić wymóg zatrudniania specjalistów z doświadczeniem pracy w metodykach zwinnych i po prostu pozyskać ich z zewnątrz, pozwolić im poznać organizacje, zrozumieć jej problemy, a następnie przystąpić do wdrożenia.

Jakie powinny być kolejne kroki? SCRUM uczy nas nieustannej inspekcji i adaptacji procesu wytwarzania produktu – tę samą inspekcję i adaptację należy stosować do procesu wdrożenia metodyki zwinnej w organizacji. Co jakiś stały czas (miesiąc?, kwartał?) zespół odpowiedzialny za wdrożenie metodyki powinien spotkać się i sprawdzić status wdrożenia, omówić wyzwania, problemy, nieustannie mając na uwadze wysoką konieczność uświadamiania całej organizacji i dostosowywać proces wdrożenia do jego aktualnego stanu. Z biegiem czasu ten zespół naturalnie przerodzi się w zwinną społeczność spajającą organizację. Proste, prawda? Wcale nie – to długi, trudny i nigdy niekończący się proces, który potrafi przynieść niespotykane, długofalowe efekty.


A jakie są Twoje doświadczenia?